Używamy Cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Dalesze korzystanie z tego serwisu oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności

x

24/06 - 20/07/2013

Galeria

"Ambicje, przepowiednie i marzenia zespołu Kraftwerk realizują się z opóźnieniem, ale z niebywałym rozmachem. 0 czym przekonamy się podczas występu niemieckiej grupy na Malta Festival Poznań.

To nie pierwsza wizyta zespołu w naszym kraju. - W 1981 r. daliśmy w Polsce kilka koncertów. Między innymi w Katowicach, Wrocławiu, Warszawie, zagraliśmy również na świeżym powietrzu w Gdańsku - wspomina Hütter, 66-letni lider Kraftwerk i ostatni przedstawiciel oryginalnego składu grupy, w rozmowie z POLITYKĄ. Jego imponującą pamięć wystarczy tylko odrobinę skorygować (chodziło o Operę Leśną w Sopocie) i uzupełnić o Opole oraz Zieloną Górę. Planowano jeszcze występ w Bydgoszczy, lecz i tam muzyce elektronicznej przeszkodziły elektryczne wyładowania. - Wydaje mi się, że wszystkie te koncerty organizowane były we współpracy z osobami z Solidarności. A przynajmniej cały czas odczuwaliśmy energię i entuzjazm ruchu. Niezwykle cenne doświadczenie.

Hütter pamięta również, że w Polsce spotkali nadspodziewaną liczbę fanów z Niemiec wschodnich. Muzyka zespołu była tam na cenzurowanym, bo kojarzyła się z wolnym RFN. Krążyła między słuchaczami w obiegu undergroundowym, głównie w postaci nielegalnych kaset. Występy były wykluczone. Dlatego najbardziej zagorzali wielbiciele podążali za swoimi idolami na Węgry i do Polski.

Koncert po wschodniej stronie muru berlińskiego zagraliśmy dopiero po tym, jak już runął - dodaje Hütter. - Mimo to ludzie znali na pamięć wszystkie nasze utwory. To potwierdziło, że żaden betonowy mur nie jest w stanie zatrzymać fal dźwiękowych.

Silny impuls do wspomnień dała Hütterowi zapewne także seria retrospektyw, które Kraftwerk realizuje od kilkunastu miesięcy w kolejnych krajach świata. Silny tyleż przez ich treść - chodzi o zagranie dzień po dniu ośmiu albumów Kraftwerk, od klasycznego „Autobahn" z 1974 r. po młodsze o blisko trzy dekady „Tour de France Soundtracks" - co ze względu na kontekst. Niemców podjęło bowiem najpierw prestiżowe nowojorskie Museum of Modern Art, a po drugiej stronie Atlantyku jego młodsza londyńska siostra Tate Modern. A Kraftwerk począł się właśnie w otoczeniu sztuki współczesnej."
 

Dalszy ciąg artykułu Mariusza Hermy, pt. "Powrót do przyszłości", przeczytasz w tygodniku Polityka, który ukazał się 5 czerwca 2013.