Używamy Cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Dalesze korzystanie z tego serwisu oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności

x

24/06 - 20/07/2013

Galeria

Romeo Castellucci: Komputer się przebudzi - z kuratorem maltańskiego Idiomu: oh man, oh machine / człowiek-maszyna rozmawia Roman Pawłowski.

R. C.: Hasło "oh man, oh machine / człowiek - maszyna" to moja skarga na to, co dzieje się pomiędzy człowiekiem i maszyną. Przekraczamy granice śmierci, umiemy podtrzymywać życie mimo obumarcia mózgu. Technologia coraz bardziej wnika w nasze ciało (...). Chcę postawić pytanie o polityczne i etyczne konsekwencje tych odkryć. I opowiedzieć o lęku, który jest z tym związany.
Punktem wyjścia mojego programu było słowo "transhumanizm", czyli wykorzystanie technologii do przekraczania biologicznych barier - modyfikowanie ciała, transplantacje, protezy. Jestem sceptycznie nastawiony do tego zjawiska.

R.P.: Jaką rolę odgrywają dziś maszyny?

R. C.: Zajmują miejsce duchów. (...) Nasze komputery stają się maszynami bez treści, przypominają ciała bez ducha. Informacje tracą swój materialny wymiar. Zgadzam się w jakimś sensie z Heideggerem, który mówił, że niebezpieczeństwo, które grozi ludzkości, jest po stronie techniki. Cho-dzi o to, że oddajemy technologii coraz większą część naszego życia. Technologia jest koniem tro-jańskim naszych czasów (...) wchłania całe nasze doświadczenie, człowiek przestaje być działającym podmiotem, a staje się biernym realizatorem zadań, które są mu przypisane przez maszyny.

Rozmawiałem z naukowcami z instytutu w Cambridge, którzy zajmują się prognozowaniem ryzyka związanego z rozwojem nowych technologii. Według nich następna generacja komputerów będzie milion razy silniejsza niż dzisiejsza, powstaną komputery kwantowe, które będą w stanie ustanowić relacje między sobą. Naukowcy przyjmują za pewnik, że te komputery będą mogły się kiedyś przebudzić i uzyskać świadomość.

R.P.: Ma pan stronę na Facebooku?

R. C.: Mam, ale nie ja ją prowadzę. To fan page. Stworzyli ją prawdopodobnie jacyś ludzie we Francji, nie mam na nią żadnego wpływu. To jest przykład technologii, która wchłania życie - powstaje profil osoby, która nawet nie zdaje sobie z tego sprawy i nie ma nad tym żadnej kontroli. Pojawiają się profile ludzi, którzy nie żyją albo nawet nigdy nie istnieli, bohaterów fikcyjnych. Ktoś zamieszcza na nich wpisy, pozoruje życie. Nie mówiąc już o profilach produktów - swój profil ma nawet Nutella, którą moje dzieci jedzą na śniadanie. Jakby to była osoba.

(...) Wyobrażam sobie, że portale społecznościowe mogłyby jeszcze pomóc starszym ludziom w przezwyciężeniu samotności, ale przy komputerach widzę ciągle dzieci i młodych ludzi, które nieustannie sprawdzają, co się dzieje na ich profilach. To brama do piekła. [...] Internet wpłynął na nasze postrzeganie świata, nasze możliwości. Zrewolucjonizował świat jak kiedyś wynalazek druku. Istotne jest pytanie, jak dostosować do tej nowej sytuacji nasz system etyczny.

R. P.: (…) Jak pan odczytuje dzisiaj [śmierć] w kontekście rozwoju medycyny?

Interesuje mnie zmiana definicji śmierci. Kiedyś śmierć była oczywista, serce przestawało bić i następował koniec. Dzisiaj urządzenia podtrzymujące życie zmieniły jej postrzeganie. Pozwalają nam sztucznie oddychać, funkcjonować ciału niezależnie od nas. (…) Mamy ciała, które w zasadzie są martwe, serce nie działa, a mimo to funkcje życiowe są sztucznie utrzymywane.

(...) podtrzymywanie ciała przy życiu za pomocą maszyny sprawia, że samo ciało staje się maszyną. Kiedy moja mama umierała, zastanawiałem się, czy powinniśmy ją sztucznie podtrzymać przy życiu. Moje siostry zdecydowały, że nie.

Towarzyszy nam nadmiar. Dlatego tak ważna jest sztuka, bo to jest jeden z niewielu światów, w których możemy być uważni. Teatr wprowadza nas w innym czas, zmusza do bycia cierpliwymi. I daje to, co najważniejsze - dostęp do doświadczenia.